Telewizja

Niewiele placówek oświatowych może poszczycić się działalnością wewnętrznej telewizji z własną reżysernią i ministudiem telewizyjnym. Telewizja szkolna istnieje w ZSŁ od 1994 roku, służy młodzieży i nauczycielom, urozmaicając prowadzone lekcje. Swoim zasięgiem obejmuje sale lekcyjne i gabinet dyrektora naczelnego. Samo studio posiada 4 kamery, 2 nowoczesne cyfrowe miksery audio-video oraz komputery wykorzystywane w zależności od potrzeb, np. do emisji obrazu kontrolnego lub obróbki sygnału wizyjnego. Jeżeli interesują Cię media "od kuchni", studio telewizyjne daje możliwość zapoznania się z techniczną stroną przygotowania programów do emisji (obsługą urządzeń RTV, technikami filmowania, montażu, pisania scenariuszy) a także wystąpienia przed kamerą w charakterze prezentera lub aktora.


Rok 1994 to jednak nie początki a nowa era istnienia studia telewizyjnego w Zespole Szkół Łączności. Początki bowiem sięgają roku 1972 – oto jak opisują historię studia TV ówczesni uczniowie uczestniczący w jego tworzeniu.

Historia

W roku 1971 nawiązaliśmy kontakt z telewizją na Krzemionkach, która w tym czasie retransmitowała wszystkie istniejące programy ( tzn. 1 i 2 ) do nadajnika na Chorągwicy, oraz sporadycznie tworzyła spektakle przekazywane potem do telewizji ogólnopolskiej. Pamiętam, że po kilkuminutowej prezentacji sprzętu udało mi się niepostrzeżenie dostarczyć odbiorcom programu II sygnał programu I TV za pomocą odpowiednich pstryknięć na konsolecie. Szczęście jednak nie trwało długo, bo przybiegł krzyczący pan i przywrócił wszystko do stanu pierwotnego.

Kiedy w roku 1972 telewizja wymieniała bardzo przestarzały sprzęt z 1960 roku, postanowiono go przekazać szkole – oczywiście Technikum Łączności. Przywieziono kilkanaście sztuk sprzętu, w większości rosyjskiego, całe plątaniny kabli. Rzucili nam to na podłogę i odjechali.

Organizowanie studia nadzorował dyr. Wojciech Walden, który wybrał 2 osoby do uruchamiania studia TV – tzn. mnie (Marek Suder) i Romana Śliżyńskiego. Po pół roku można powiedzieć, że studio ruszyło, choć było to duże wyzwanie, tych sygnałów było trochę za dużo, pamiętam, że wszystkie urządzenia sterowane były czterema sygnałami: taktujący, wizji oraz synchro ramki i linii. Dwie kamery na solidnych stojakach miały po 4 obiektywy o różnym zbliżeniu. Miksowanie było możliwe tylko na dwa sposoby: przełączanie obrazów i płynna zmiana poprzez sprzężony regulator amplitudy. Każdej kamerze trzeba było ustawiać kilka napięć przyspieszających do zasilania kilkustopniowego powielacza sygnału, pokręcenie trzema pokrętłami oznaczało godzinę dostrajania. Kilka modułów dorabialiśmy według własnego pomysłu i sami go montowaliśmy.

Potem przyszła kolej na pierwsza salę audiowizualną. Była to sala fizyki bezpośrednio nad pokojami 121 i 122 – gdzie było studio. Pod sufitem zawisły cztery telewizory przerobione przez WZT na monitory, oddzielnie prowadziliśmy fonię, od konsoli miksującej poprzez wzmacniacz do 4 kolumn węgierskiej firmy VIDEOTON.

Po roku dostaliśmy pierwszy magnetowid, który wtedy był polskim hitem – szpulowy MTV 10. Zabraliśmy się do roboty i montowaliśmy pierwsze programy edukacyjne własnego pomysłu – tzn. nie na zamówienie nauczycieli, ale jako propozycja wykorzystania Studia TV i sali Audiowizualnej – oczywiście wszystko na czarno-biało.

Pamiętam, że w tym czasie przywieziono do Polski pierwsze telewizory kolorowe RUBIN i Kraków dostał ich bodajże 7. Jeden z nich trafił do Technikum Łączności – zaszczyt to był wielki :-) stanął na podwyższeniu w holu I piętra i mogliśmy oglądać pierwszy kolorowy program telewizji polskiej – sprawozdanie z XIX zjazdu PZPR.

I potem przyszła matura… Pożegnaliśmy się ze szkołą, a cały sprzęt został. I teraz po latach dowiaduje się, że pierwsze studio w szkole powstało w 1994 roku… Pomyłka około 21 lat.

Marek Suder

Bardzo mało pamiętam z tego czasu. Pamiętam, że te dwie kamery były duże i ciężkie na lampach. Miały tez 3 albo 4 obiektywy przekręcane. Testowaliśmy przesyłanie obrazu na drugie piętro do sali fizyki, z myślą ze w przyszłości będzie to użyte do robienia eksperymentów itp. Dosyć ciekawe były połączenia foniczne gdzie mogliśmy miksować rożnego typu wejścia i wyjścia przy użyciu przewodów zakończonych długimi telefonicznymi wtyczkami. Zdawaliśmy sobie dobrze sprawę, ze ten sprzęt był przedpotopowy na ówczesne warunki, ale nie mieliśmy żadnego wyboru.

Ciekaw jestem, co teraz mają…

Roman Śliżyński